Program wf mag jest kołem ratunkowym

Czasem każdy z nas czuje, że pali mu się grunt pod nogami. Mój grunt w chwili obecnej, stanowiło niewielkie przedsiębiorstwo. Świadcząc usługi pogotowia hydraulicznego. Nie było to przesadnie czyste zajęcie, jednak dość opłacalne. Przynajmniej do momentu gdy człowiek zdaje sobie sprawę iż nie założył subkonta w banku, aby odkładać na podatek dochodowy. Jeżeli dodać do tego stos faktur, oraz niezaksięgowanych jeszcze zakupów, w połączeniu z wizytą pracownika terenowego Urzędu Skarbowego, robi się cokolwiek mało komfortowo. Nie wiedziałem jak znaleźć koło ratunkowe, które pozwoli mi w pięć godzin, uporać się ze stosem dokumentów.

   Cóż wujek internet, i ciocia wyszukiwarka, podsuwali mi taką ilość pomysłów, iż tym bardziej nie widziałem od czego zacząć. Jest druga w nocy, a ja ślęczę nad dokumentacją, zastanawiając się jak to wszystko ogarnąć. W końcu znalazłem, coś co przykuło mą uwagę czyli program wf mag. No cóż zobaczymy czy spełni oczekiwania, ale raz kozie śmierć. Odpaliłem program wf mag i po chwili zorientowałem się iż minęły już dwie z pięciu godzin a ja wciąż nie księguję więc do roboty. Po kolei ładowałem do programu kolejne dokumenty

  • Faktura na śróbki
  • Faktura na uszczelki
  • Zwrot nieodpowiednich kolanek
  • PZ za odbiór rur kanalizacyjnych
  • Faktura za usługi hydrauliczne, jedna z wielu

I tak po kolei z kilkudziesięciu dokumentów, które jeszcze parę godzin temu leżały na kupce po lewej, zrobiło się zaledwie pięć. Dzwonek do drzwi. Panika, czyżby to już tak wcześnie ? Kontroler ma być za godzinę. Idę do drzwi z drżącym sercem. Łapię za klamkę, chwila prawdy, otwieram. Widzę dwóch facetów w garniturach, uśmiechają się do mnie. Odpowiadam parodią uśmiechu, czując jak rośnie gula w moim gardle. Czy podpisze pan petycję na rzecz ratunku lasów tropikalnych w Indonezji ? Zagadują. Stoję jak wryty. Że, co? Jakie lasy? Jaka petycja. Ok dwie minuty później poszli już z moim podpisem.

Wracam do komputera, na  pulpicie wyskoczyły jakieś okienka powiadomień, już się wystraszyłem czy to nie jakiś błąd systemu, ale okazało się iż program wf mag przypomina o czymś. Sprawne narzędzie pomyślałem, rzeczywiście ta faktura wymaga rozliczenia z innego progu VAT. Nie wiem jak udaje mi się to wszystko ogarnąć, dotychczas moje doświadczenia z księgowaniem czegokolwiek, były istnym stres testem. Teraz jednak wszystko idzie sprawnie, i szybko. Zero wysypań do pulpitu. Szybko ładujące się okienka. Słowem magia.

Została już tylko jedna faktura, a ja mam jeszcze trzydzieści minut, powinienem zdążyć i przejść płynnie do bilansu. I tak jak zakładałem zdążyłem, no prawie. Bo po chwili oderwał mnie od komputera kolejny dzwonek, tym razem telefonu. To mama. Po gorących zapewnieniach że noszę czyste skarpetki, nie umieram z głodu, i mam pieniądze w portfelu, oraz byłem u spowiedzi, czyli jakieś pół godziny później, rozłączyłem się. Dzwonek do drzwi. Idę otworzyć, tym razem jeden pan w garniturze, proszę aby usiadł i pytam co chce do picia.

W międzyczasie gdy gotuje się woda na kawę, pędzę do biurka uzupełniam ostatnią tabelkę, klikam drukuj i zamykam program wf mag, który okazał się dla mnie prawdziwym kołem ratunkowym.

Jako źródło do powyższego linku wykorzystano:

http://wms.wapromag.pl/o-produkcie

http://xc.com.pl/oferta/wapro/wapro-wf-mag

Program wf mag, remedium dla apteki.